Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 listopada 2013

Violetta”: Latynoska mieszanka

Jedenaście twarzy obiecujących artystów. Pochodzą z różnych krajów i kontynentów. Mieszkają sami, daleko od rodzin i przyjaciół. Młodzi aktorzy z serialu „Violetta” opowiadają o swoich początkach oraz o tym, co dał im udział w hitowej produkcji Disneya.
„Mieszkam w Buenos Aires od dwóch lat. To szaleństwo przebywać tyle czasu poza domem” – mówi Meksykanin, Jorge Blanco, który wciela się w postać Leona, jednego z pretendentów do serca Violetty. „Tęsknię za rodziną, za przyjaciółmi, ale fakt, że nie jestem jedynym obcokrajowcem, który znalazł się w takiej sytuacji, bardzo pomaga. Stworzyliśmy naszą własną rodzinę, zwierzamy się sobie, wychodzimy razem i tak jest nam łatwiej” – dodaje. Blanco pracuje dla Disneya już od kilku lat. Wystąpił także w „Cuando toca la campana” oraz „High School Musical: El Desafío”. Kiedy otrzymał angaż do „Violetty”, wiedział, że to będzie wielki projekt, lecz jak sam przyznaje „nigdy nie myślał, że nabierze takich rozmiarów. Ten serial łamiemy granice”.
Dla Lodoviki Comello udział w „Violetcie” był niełatwą decyzją. Urodzona w niewielkiej miejscowości nieopodal Udine, na północy Włoszech, dziewczyna musiała przebyć ponad 11 tys. kilometrów, aby spełnić swoje marzenie. „Kiedy wzięłam udział w castingu, nie miałam pojęcia, że w grę wchodziła także przeprowadzka do innego kraju. Po ogłoszeniu wyników, powiedziano mi, że mam nauczyć się hiszpańskiego oraz zamieszkać w Buenos Aires. Mój umysł się otworzył. Cała ta przygoda była wielkim doświadczeniem, zawodowym i prywatnym” – wyjaśnia, posługując się niemal bezbłędnie językiem hiszpańskim.
Drugi sezon to także nowe twarze. A jedna z nich ma hiszpańskie rysy. „Bałem się włączać do gotowego już serialu jako ten nowy, ale zostałem bardzo dobrze przyjęty. Po raz pierwszy jestem poza ojczyzną. Buenos Aires mnie oczarowało, a praca była wielkim wyzwaniem” – wyznaje Diego Domínguez.
Aktor spotkał na planie swoją rodaczkę, Albę Rico, serialową Naty. Dziewczyna przyznaje, że granie przyjaciółki tej „złej” daje jej dużo radości: „Violetta odmieniła moje życie. Mój kontrakt z Disneyem podpisałam na lotnisku, nieświadoma tego, co mnie czeka. Wcześniej byłam zwykła uczennicą sztuki dramatycznej w małym hiszpańskim miasteczku. Teraz mogę żyć z tego co robię w odległym kraju, z dala od rodziny”.
Dla sympatycznego Brazylijczyka, Samuela Nascimento, najtrudniejszym etapem na tej drodze był casting! „Sześć lat temu startowałem w gigantycznym castingu na 36 tysięcy kandydatów do brazylijskiej edycji High School Musical i zostałem wybrany. Ale to, co spotkało mnie na przesłuchaniach do „Violetty” było oszałamiające. Elegancko ubrany, w białych spodniach, musiałem tańczyć i robić piruety. I udało się. Miałem zostać na osiem miesięcy, a jestem już dwa lata” – wspomina.
Grupę cudzoziemców zamyka Meksykanin, Xaviani Ponce de León. Gra Marco, przyjaciela Leona. „Niejednokrotnie pracowałem już dla meksykańskiego Disneya, ale muszę przyznać, że ten projekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Muszę wspomnieć o znakomitym przygotowaniu, jakie otrzymaliśmy. Nie rozwinęlibyśmy się aż tak, gdyby nie ogromna ilość warsztatów i zajęć” – sumuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz